Od kilkunastu lat Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu współpracuje z Uniwersytetem Muzycznym Fryderyka Chopina. O początkach tej współpracy, wspólnych projektach oraz Festiwalu „Ślimakowe Rytmy” rozmawiamy z prof. Ryszardem Zimakiem, Rektorem UMFC, którego pasją jest odkrywanie talentów i zapomnianych polskich dzieł.
Słyszę: Jak rozpoczęła się współpraca Uniwersytetu Muzycznego z Instytutem Fizjologii i Patologii Słuchu?
Ryszard Zimak: Pod koniec lat 90. pracę w naszej uczelni kończył pedagog, który zajmował się zagadnieniami z dziedziny foniatrii. Poprosiłem więc ówczesnego rektora Akademii Medycznej w Warszawie śp. prof. Janusza Piekarczyka, aby skontaktował mnie z prof. Henrykiem Skarżyńskim, o osiągnięciach którego już wówczas wiele słyszałem. Pamiętam, że nasze pierwsze spotkanie odbyło się na Akademii Medycznej. Wcześnie, przed ósmą. To była jedyna pora, kiedy prof. Skarżyński mógł przyjechać na rozmowę (całe dnie spędzał bowiem na bloku operacyjnym). Jako rektor ówczesnej Akademii Muzycznej Fryderyka Chopina zwróciłem się na piśmie do Pana Profesora z prośbą o współpracę między moją Uczelnią i Instytutem Fizjologii i Patologii Słuchu. Jakież było moje zdziwienie, kiedy kilka dni później otrzymałem piękny list, w którym prof. Skarżyński wyrażał zgodę na taką współpracę. Następnie prócz Pana Profesora do grona współpracowników dołączyły dr hab. Agata Szkiełkowska oraz dr Ewa Kazanecka. I tak powstała Katedra Audiologii i Foniatrii.
S.: Jest to jedyna tego typu katedra na uczelni muzycznej. Jakie ma ona zadania?
R.Z.: Audiologia i foniatria to dziedziny, które na uczelni muzycznej mają szczególne znaczenie. Obecnie kształcenie śpiewaków, wokalistów musi opierać się na wiedzy medycznej. Tylko lekarz foniatra może ocenić budowę anatomiczną krtani czy strun głosowych i określić, jakie są potencjalne możliwości głosowe młodego adepta. To cenna wskazówka dla pedagoga śpiewu. Dzięki temu w procesie kształcenia można uniknąć błędów. Pomoc lekarzy specjalistów jest też nieoceniona w sytuacjach kryzysowych – nierzadkie są przypadki, gdy artystę tuż przed koncertem dopada jakaś infekcja albo ma na przykład problemy z krtanią. Żaden inny artysta nie może go zastąpić, więc musi wyjść na scenę. Bez pomocy foniatry nie ma jednak na to szans.
W przypadku śpiewaków i muzyków innych specjalności ważna jest też profilaktyka zaburzeń słuchu. Nawet piękna muzyka, jeśli jest zbyt głośna, staje się hałasem. Muzycy, którzy na przykład godzinami ćwiczą na próbach orkiestry, są szczególnie narażeni na taki hałas. Wielu po latach pracy ma uszczerbek słuchu, z czego niewielu zdaje sobie sprawę. Bardzo cieszy mnie więc fakt, że obecnie rozpoczynamy program badań słuchu u muzyków wszystkich naszych specjalności. Ponadto zamierzamy uruchomić projekt naukowy, w ramach którego wykonane zostaną badania słuchu i krtani u muzyków grających na instrumentach dętych. To najbliższe nasze plany. Wierzę jednak, że w ramach zapoczątkowanej kilkanaście lat temu współpracy uda nam się zrealizować jeszcze wiele ciekawych projektów i pomysłów, których prof. Henrykowi Skarżyńskiemu nigdy nie brakowało.
Więcej w wydaniu specjalnym “Słyszę”
https://sklep.inz.waw.pl/beats-of-cochlea-1st-international-music-festival-for-children-youths-and-adults-with-hearing-disorders-wydanie-specjalne/