Słyszę: Ile tysięcy kroków dziennie robi najbardziej znany polski chodziarz?
Robert Korzeniowski: Kiedyś podczas treningu robiłem średnio 20 tys. kroków dziennie. Przypominam jednak, że chodziarski krok jest długi, ma nawet powyżej metra. Taki marsz nie ma więc wiele wspólnego ze zwykłym chodzeniem po ulicy czy spacerowaniem po parku. Dodatkowo robiłem ok. 5–6 tys. tzw. zwykłych “cywilnych” kroków. Dziś, gdy nie muszę już intensywnie przygotowywać się do startu w zawodach, trenuję mniej – robię dziennie ok. 8–12 tys. chodziarskich kroków. Moja aktywność spadła więc o ok. połowę. Z mniej intensywnych treningów czerpię jednak mnóstwo przyjemności. Po zakończeniu zawodniczej przygody z chodem nadal maszeruję, ale od niedawna też całkiem sporo biegam.
S.: Co takiego nadzwyczajnego jest w chodzie?
R.K.: Kiedy wysiłek nie sprawia trudności, możemy pobyć sam na sam ze sobą. Wsłuchać się w siebie. Dlatego kiedy mam stresujący dzień w pracy, staram się znaleźć kilka chwil, aby pomaszerować (albo pobiegać) do parku. Ostatnie święta spędziłem na marszu po lesie w Bieszczadach. To był bardzo piękny czas, w którym byłem tylko ja i drzewa… i czasami tylko przyglądała mi się maszerująca, w swoim tempie, po lesie sarna. Chciałbym jednak podkreślić, że chód czy marsz to nie to samo co spacer, podczas którego, o zgrozo, prowadzimy na przykład towarzyskie rozmowy przez telefon albo wysyłamy smsy. Marsz to aktywność, w którą zaangażowany jest cały organizm, a my całkowicie koncentrujemy się właśnie na wysiłku. W stanie koncentracji ćwiczenie fizyczne staje się rodzajem intelektualnego balsamu, nierzadko też bywa źródłem inspiracji. To wielka zaleta uprawiania tego sportu. Gdy żyjemy w wiecznym pośpiechu i chaosie, przegapiamy wiele “złotych myśli”. W marszu, gdy jesteśmy zrelaksowani, pojawiają się one niespodziewanie, a my możemy je uchwycić i zapamiętać.
Marsz ma fantastyczny wpływ na pracę mózgu. Pamiętajmy, że to ruch cykliczny, naprzemianstronny – praca lewej ręki jest skojarzona z ruchem prawej nogi i odwrotnie. Z badań naukowych wynika, że taki rodzaj ruchu ma korzystny wpływ na intelekt. Dzieci, które nie raczkują (raczkowanie to także ruch naprzemianstronny, podczas którego kształtują się właściwe szlaki nerwowe), są później często dyslektykami, mają kłopoty z koncentracją itp.
S.: Wiele osób twierdzi, że codzienne chodzenie po parku tymi samymi ścieżkami szybko staje się nudne…
R.K.: To kwestia podejścia do aktywności, jaką jest marsz. Jeśli traktujemy go jak zadanie do wykonania, polegające tylko na przemieszczaniu się z punktu A do B, to rzeczywiście może on być nudny. Dla mnie chód to podróż i nie przeszkadza mi, czy chodzę w kółko po stadionie czy po parku. Dystans jest nieważny. Koncentruję się na samym ruchu, oddaję mu się całkowicie. Chodząc z taką wyższą świadomością, przechodzę niejako w inny wymiar…