Czternastoletnia Adrianna Bodziony uczy się w najlepszym krakowskim gimnazjum, o trzy lata młodsza
Magdalena Ambroziak rozwija swój talent artystyczny. Obydwie świetnie sobie radzą w nauce, mimo że mają wrodzony głęboki niedosłuch. Jak im się to udaje?
Ada bierze udział w międzynarodowych konkursach ma tematycznych. Fascynuje się informatyką, próbuje pisać swoje pierwsze programy komputerowe. Uczy się też dwóch języków obcych. Na piątki! Magda najbardziej lubi zajęcia plastyczne i język polski. Chętnie uczestniczy też w konkursach recytatorskich. Pragnie uczyć się hiszpańskiego. Kocha muzykę. Wkrótce zacznie chodzić na wymarzone lekcje śpiewu. Obydwie zbierają piątki, rozwijają swoje zainteresowania i błyszczą wśród rówieśników. Są po prostu bardzo zdolne. Sukcesy w szkole odnoszą jednak także dlatego, że we wczesnym dzieciństwie wszczepiono im implant ślimakowy, dzięki któremu mogą dobrze słyszeć.
Implant jak najwcześniej!
U Ady niedosłuch zdiagnozowano w wieku dwóch lat. Wcześniej zarówno w rodzinie, jak i w żłobku, nikt się nie zorientował, że dziewczynka nie słyszy. Jak to możliwe? Otóż mała Ada bardzo dobrze nauczyła się czytać mowę z ust. Badania przesiewowe słuchu, które Magda miała wykonane w szpitalu, wyszły prawidłowo. Rodzice uparli się jednak, żeby zweryfikować ich wyniki.
Ich starszy syn ma bowiem wadę słuchu i chcieli mieć pewność, że córka jest zdrowa. Diagnoza postawiona w Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu była dla nich wstrząsem. Dzięki wcześniejszym doświadczeniom wiedzieli jednak, jak postępować z Magdą. Dlatego już w 3 miesiącu życia dziewczynka dostała aparaty słuchowe. Szybko się z nimi zaprzyjaźniła. – Interesowała się dźwiękami i wyraźnie ich szukała. Dzięki temu ułatwiła nam rehabilitację – wspomina jej mama. – Entuzjastycznie reagowaliśmy na każdy dźwięk, który wydawała. To ją dodatkowo mobilizowało do komunikowania się z nami za pomocą dźwięków – dodaje. – Mieliśmy jednak świadomość, że przy tak głębokiej wadzie słuchu, jaką ma córka, aparaty nie są w pełni skuteczne.
Rodzice Ady po konsultacji u prof. Skarżyńskiego zdecydowali się na wszczepienie implantu. Dziewczynka była nim zachwycona. – Bez przerwy pokazywała na swoje ucho, że słyszy – wspomina jej mama. – Chętnie chodziła też na zajęcia z logopedą i dużo ćwiczyła w domu. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po kilku miesiącach Ada zaczęła mówić.