Prof. Henryk Skarżyński zorganizował międzynarodowy zespół, który pod koniec maja przeprowadził operacje przywracające zdolność słyszenia pacjentom cierpiącym na rzadką chorobę nowotworową, neurofibromatozę typu 2. To skomplikowane zabiegi, podczas których usuwa się guzy nerwu słuchowego i wszczepia implanty słuchowe do pnia mózgu. W kilkunastoosobowym zespole znaleźli się m.in. najbardziej doświadczeni neuroi otochirurdzy oraz inżynierowie kliniczni.
Dwudziestosześcioletnia Monika, doktorantka Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, od ponad 10 lat choruje na neurofibromatozę typu 2. Dzielnie znosiła kolejne operacje, podczas których usuwano jej guzy umiejscowione w kanale kręgowym. Radziła sobie też z niedosłuchem (nosiła aparaty słuchowe). Dlatego mimo choroby mogła robić to, co było jej pasją – uczyć się. Zdała maturę, skończyła studia, otworzyła nawet przewód doktorski. Niestety, dwa lata temu całkowicie utraciła słuch. Implant pniowy był dla niej jedyną szansą na powrót do świata dźwięków. Kiedy więc lekarze w Kajetanach zaproponowali Monice operację, nie wahała się ani chwili. „Chcę normalnie słyszeć i normalnie żyć”, mówiła przed zabiegiem.
Neurofibromatoza typu 2, na którą choruje Monika i inni pacjenci zoperowani przez międzynarodowy zespół w Kajetanach, to niezwykle rzadka choroba nowotworowa (w Polsce ma ją zaledwie kilkadziesiąt osób). Jednym z jej objawów są guzy na nerwach słuchowych (tzw. nerwiaki). Mogą one uciskać na pień mózgu, jedną z najważniejszych struktur centralnego układu nerwowego, która steruje podstawowymi funkcjami organizmu, m.in.oddychaniem, dlatego są niebezpieczne dla życia. Ponadto nerwiaki prowadzą do głębokiego niedosłuchu albo głuchoty. Ratunkiem dla pacjenta jest wówczas operacja polegająca na usunięciu guza i wszczepieniu implantu słuchowego do pnia mózgu (ABI).
W Polsce są pacjenci z neurofibromatozą typu 2, którzy kwalifikują się do implantowania. Mieli już w kraju podejmowane różne formy i próby wcześniejszego leczenia, jednak z powodu braku efektów lub powikłań najczęściej zmuszeni są szukać pomocy za granicą. Koszty tych skomplikowanych operacji i pobytu w znacznej części lub w całości pokrywają sami. W najlepszym przypadku są one częściowo refundowane przez NFZ. Właśnie z myślą o pacjentach znajdujących się w tak trudnej sytuacji prof. Henryk Skarżyński wyszedł z inicjatywą powołania międzynarodowego zespołu specjalistów, który w Światowym Centrum Słuchu w Kajetanach – w ramach procedur NFZ – podjął się wykonania tych kosztownych i niezwykle trudnych zabiegów. – Wyjazd operowanej przez nas grupy pacjentów na leczenie za granicę kosztowałby ok. miliona złotych. W Polsce te łączne koszty są trzy razy mniejsze – mówił prof. Henryk Skarżyński.
Poza prof. Henrykiem Skarżyńskim w skład międzynarodowego zespołu weszli: prof. Robert Behr, wybitny neurochirurg ze Szpitala Uniwersyteckiego w Marburgu, oraz prof. Waldemar Koszewski, neurochirurg z 25-letnim doświadczeniem z Warszawy. Tych specjalistów wspierało grono lekarzy otolaryngologów, neurochirurgów, anestezjologów, inżynierów klinicznych, logopedów i psychologów.
Wszczepienie implantu do pnia mózgu u pacjentów z neurofibromatozą typu 2 to operacje wyjątkowo trudne i skomplikowane, wymagające niezwykłej precyzji oraz doświadczenia z zakresu neurochirurgii i otochirurgii. Najtrudniejszymi pacjentami są osoby, u których wcześniej podejmowano różne próby leczenia, ale nie przyniosły one spodziewanych efektów w postaci zahamowania procesu nowotworowego jak i przywrócenia do świata dźwięków.
– Operacja zaczyna się od otwarcia jamy czaszki i usunięcia zmian nowotworowych. Nie jest to łatwe, bo zmiany te są zwykle zlokalizowane w miejscu, gdzie nerw słuchowy dochodzi do pnia mózgu, a w całej okolicy są dodatkowo liczne zrosty i blizny po poprzednim leczeniu – mówił prof. Skarżyński. Następnie na powierzchni pnia umieszczana jest elektroda implantu, który stymuluje jądra słuchowe. – To decydujący dla przywrócenia możliwości słyszenia moment podczas zabiegu. Najtrudniejsze jest takie ułożenie elektrody, aby dawała jak najlepsze parametry odtworzonego słuchu – tłumaczył prof. Skarżyński. Na tym etapie chirurdzy są wspierani przez zespół inżynierów klinicznych, którzy w ramach badań śródoperacyjnych wykonują pomiary elektrofizjologiczne sprawdzające, jak pień mózgu reaguje na stymulację przy użyciu elektrody próbnej. Jeśli ta próba wypadnie pozytywnie, oznacza to, że informacje w postaci mikroimpulsów elektrycznych, które dostarczamy za pośrednictwem wszczepianego urządzenia, będą odbierane przez jądra słuchowe i przenoszone dalej do pól słuchowych w korze mózgu. Po operacji pacjent będzie słyszał.
Rekonwalescencja trwa około miesiąca. Po takim czasie włącza się procesor mowy i rozpoczyna rehabilitację słuchową. – Z naszych doświadczeń wynika, że zwłaszcza młodzi pacjenci z implantami pniowymi bardzo szybko nabierają umiejętności słuchowych. Cieszymy się, kiedy swobodnie rozmawiają. Nasza radość jest jednak jeszcze większa, kiedy dzwonią do znajomych. Rozmowa przez telefon oznacza bowiem, że osiągnęli oni najwyższy poziom sprawności, jakiego można spodziewać się u pacjenta z implantem pniowym – mówił prof. Henryk Skarżyński. Już w 1998 roku zorganizował on międzynarodowy zespół, który po raz pierwszy w Polsce wykonał operację wszczepienia implantu do pnia mózgu u pacjenta z neurofibromatozą typu 2. Od tamtej pory pod opieką zespołu Światowego Centrum Słuchu znajduje się jedenastoosobowa grupa pacjentów.
Jest to najlepiej w świecie wyrehabilitowana grupa. Tak wynika z badań prowadzonych przez prof. Boba Shannona, jednego z pionierów w programie implantów pniowych w House Research Institute w Los Angeles. Na zlecenie amerykańskiej Food and Drug Administration (FDA) oceniał on efektywność tej metody leczenia. W ramach tych badań docierał do pacjentów operowanych w różnych ośrodkach na świecie. Pacjenci Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu uzyskali w tym badaniu najwyższą ocenę. – Oznacza to – podkreślał prof. Skarżyński – że organizując zespół składający się z niezwykle doświadczonych chirurgów i inżynierów klinicznych, stworzyliśmy w Kajetanach warunki, w których pacjentom cierpiącym na ten rzadki nowotwór możemy zaoferować skuteczne leczenie oraz wyjątkowo dobrą opiekę.
JOLANTA CHYŁKIEWICZ
AGATA SZCZYGIELSKA
Artykuł pochodzi z wydania maj/czerwiec 2014 (3/137/2014)
https://sklep.inz.waw.pl/majczerwiec-2014-nr-3-137/