Przejdź do treści

Zróbmy sobie ciszej. O niekorzystnym wpływie hałasu na słuch rozmawiamy z prof. Henrykiem Skarżyńskim.

  • przez Lukasz Dunikowski
prof. HENRYK SKARŻYŃSKI

Pod takim hasłem trwa akcja firmy 3M oraz Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu. Dziś ograniczenie hałasu jest konieczne dla zdrowia. Już co trzeci Polak ma problemy z komunikacją spowodowane zaburzeniami słuchu. Dlaczego decybele tak źle mogą wpływać na słuch i cały organizm, mówi w wywiadzie dla „Słyszę” prof. HENRYK SKARŻYŃSKI, dyrektor Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu, twórca Światowego Centrum Słuchu, jeden z najwybitniejszych specjalistów w dziedzinie otochirurgii w świecie.

Prof. HENRYK SKARŻYŃSKI

Prof. HENRYK SKARŻYŃSKI

SŁYSZĘ: Panie Profesorze, dlaczego powinniśmy „zrobić sobie ciszej”? Czy tylko głośne dźwięki są dla nas zagrożeniem?
PROF. HENRYK SKARŻYŃSKI: Hałas jest to dźwięk nieprzyjemny i niepożądany, powodujący drażliwość, zmęczenie, szkodliwy dla całego organizmu, a szczególnie słuchu. Powoduje gorszą wydajność w nauce, trudności w skupieniu uwagi, zaburzenia orientacji, a nawet bóle i zawroty głowy, podwyższa też ciśnienie krwi. W codziennym życiu najbardziej odczuwamy hałas środowiskowy, a szczególnie komunikacyjny. Ten hałas został nam niejako zafundowany przez rozwój urbanizacji i komunikacji. Ale sami też nie postępujemy najrozsądniej. Szkodliwy wpływ na organizm ludzki ma również hałas, który powodujemy „na własne życzenie”. Mam tu na myśli hałas wytwarzany np.: przez użytkowników motocykli, tuningowanych samochodów czy hałas w szkołach.
Ogromnym zagrożeniem jest słuchanie zbyt głośnej muzyki. Sam uwielbiam relaksować się w ten sposób i często słucham chorałów gregoriańskich, ale zawsze dbam o to, aby dźwięk nie przekraczał 50–60 dB. Za szczególnie niebezpieczne uważam też używanie przenośnych odtwarzaczy muzyki. Słuch młodego człowieka ogłuszonego dźwiękiem płynącym ze słuchawek wetkniętych głęboko w kanał słuchowy lub dźwiękiem emitowanym przez wielkie kolumny głośnikowe na koncercie zapewne powróci do normy po pewnym czasie, ale z badań wynika niezbicie, że wielokrotna okresowa utrata czułości słuchu przechodzi stopniowo w jego permanentną utratę.
Jednak nie tylko hałas jest przysłowiową zmorą naszych czasów. Chociaż dopiero od niedawna badany jest wpływ dźwięków o najniższych częstotliwościach (tzw. infradźwięki) oraz wibracji na organizm człowieka, to wiadomo, że wysoki poziom infradźwięków o częstotliwościach rzędu pojedynczych herców może w pewnych przypadkach doprowadzić nawet do zatrzymania akcji serca. Najbardziej jednak narażony jest słuch. Hałas ma bezpośredni wpływ na ucho środkowe i wewnętrzne, pośredni na układ nerwowy i psychikę i na zasadzie odruchu – na inne narządy.

S.: Jakie efekty wywołuje hałas?
H.S.: Umiarkowany oraz duży hałas wywołuje efekt w postaci czasowego podniesienia się progu słyszenia, czyli okresowej
utraty czułości słuchu. Taka, nazwijmy to, „chwilowa głuchota” ustępuje po kilku minutach, godzinach lub nawet po kilku dniach, w zależności od dawki hałasu, czyli od jego poziomu i czasu ekspozycji. Jak już jednak wspomniałem, powtarzające się epizody gorszego słyszenia prowadzą do trwałych uszkodzeń słuchu. Ponadto, w miejsce cichych dźwięków, które przestają być słyszalne z tego powodu, pojawia się szum, piski lub dzwonienie. Nasz słuch nie znosi próżni i jego utrata wyzwala mózgowe wrażenie odbierania brakujących dźwięków, zwane szumami usznymi (tinnitus). To jedna z teorii powstawania tego dość powszechnego zjawiska, która ma swoje mocne uzasadnienie w wynikach badań osób z ubytkami słuchu.

S.: Komu hałas szkodzi najbardziej?
H.S.: Najbardziej wrażliwi na działanie hałasu są ludzie młodzi i małe dzieci. Szczególnie narażone są osoby, u których w rodzinie występuje niedosłuch, osoby długo przebywające w głośnym otoczeniu, chore, leczone lekami potencjalnie uszkadzającymi słuch, cierpiące na stany zapalne uszu, szumy uszne, nadwrażliwość słuchową, wreszcie mające niedosłuch, który w wyniku przebywania w hałasie może się pogłębić. Narząd słuchu płodu jest ukształtowany i zaczyna funkcjonować począwszy od 21 tygodnia ciąży. Dziecko już w łonie matki wykazuje niepokój związany z nadmiernym hałasem. Po urodzeniu, im młodsze i mniejsze dziecko, tym większa jest jego wrażliwość na zbyt głośne dźwięki, a z kolei gorsza jest naturalna obrona przed nimi. Wcześniaki, które leżą długo w inkubatorach, poddane są szczególnie groźnemu działaniu hałasu. Skutkiem tego może być przewlekły uraz akustyczny, zwłaszcza gdy działanie hałasu nakłada się na inne czynniki ryzyka uszkodzenia słuchu, związane bezpośrednio z ciężkim stanem ogólnym dziecka.
Często sami rodzice lekceważą szkodliwy wpływ hałasu, na jaki narażone są małe dzieci. Kiedy widzę, jak beztrosko młode mamy zabierają maluchy w głośne miejsca, takie jak np.: pikniki z muzyką, plenerowe koncerty, zawsze podchodzę i tłumaczę zagrożenia.
Badania wykazują, że przyczyną uszkodzeń słuchu mogą być nawet hałasujące zabawki, powszechnie dostępne w sklepach. Alarmujące wyniki uzyskali nasi naukowcy z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach współpracujący z inżynierami z Politechniki Gdańskiej podczas pilotażowych badań hałasu w polskich szkołach. Wyniki dowodzą, że hałas w szkołach przekroczył dopuszczalną dawkę bezpieczną dla słuchu i zdrowia. W pionierskich badaniach wykorzystano multimedialny system monitorowania hałasu, opracowany przez Katedrę Systemów Multimedialnych Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki PG. Dzięki bezobsługowej stacji monitorowania, zamontowanej w dwóch warszawskich szkołach, zdiagnozowano hałas dochodzący do 110 dB – głównie podczas przerw. A przecież za bezpieczne natężenie dźwięków uznawany jest poziom 85 dB! Naukowcy wykazali, że hałas na poziomie 110 dB już po godzinie pogarsza słuch, co utrzymuje się przez kolejnych 8 godzin i co w konsekwencji może doprowadzić do trwałych jego uszkodzeń. Pod wpływem takiego hałasu dzieci słyszące prawidłowo zachowują się tak, jakby miały centralne zaburzenia słuchu. Do dziecka nie dociera część informacji przekazywanych przez nauczyciela, co może zmniejszać jego koncentrację uwagi i wydajność nauki oraz powodować rozdrażnienie.

Jak dźwięki wpływają na organizm? Hałas jest szkodliwy dla całego organizmu. Może powodować zmęczenie, bóle i zawroty głowy i trwale uszkadzać słuch. / Infografika: Monika Miąskiewicz

Jak dźwięki wpływają na organizm? Hałas jest szkodliwy dla całego organizmu. Może powodować zmęczenie, bóle i zawroty głowy i trwale uszkadzać słuch / Infografika: Monika Miąskiewicz

S.: Mamy lato, czas wypoczynku, rekreacji, ale też koncertów, imprez plenerowych. Już wiemy, żeby nie zabierać na nie dzieci, ale co z nami, dorosłymi?
H.S.: U osób dorosłych hałas o natężeniu przekraczającym próg bólu, działający impulsowo, jednorazowo i krótkotrwale może spowodować ostry uraz akustyczny, nagłą głuchotę. Hałas impulsowy jest znacznie bardziej niebezpieczny niż hałas ciągły. Dociera on bowiem często do ucha nieprzygotowanego na odbiór silnych dźwięków.
Słuch jest wyposażony w mechanizm obronny, zwany refleksem akustycznym. W uchu środkowym pracuje mechaniczna przekładnia, dopasowująca dźwięki powietrzne do środowiska płynnego, w którym przenoszą się one dalej do receptorów ucha wewnętrznego. Przekładnia ta, składająca się z układu kosteczek słuchowych, działa na zasadzie dźwigni mechanicznej, jednak mózg może zwrotnie regulować zdolność tej dźwigni do transmitowania fali akustycznej. Mechanizm ten, oparty na działaniu mikromięśni ucha środk–owego, jest na ogół skuteczną barierą obronną słuchu, ale jego zadziałanie wymaga najpierw odbioru i przeanalizowania napływających dźwięków, a później wykonania pracy przez wspomniane mikromięśnie. Jeżeli więc zaskoczy nas impuls dźwiękowy o bardzo wysokim poziomie, to ucho pozostanie w pierwszej chwili bezbronne. Wywołany w ten sposób uraz może być przyczyną nagłej głuchoty, jednak pomimo tego żadna z istniejących do tej pory norm pomiarowych nie uwzględnia efektów impulsowości hałasu. Natomiast przewlekły uraz akustyczny powstaje na skutek długotrwałego narażenia na hałas nieprzekraczający progu bólu, zwykle o natężeniu 90–95 dB lub niewiele wyższym. Dotyczy to głównie osób pracujących i przebywających w niekorzystnych warunkach akustycznych. Wibracja towarzysząca hałasowi potęguje uszkodzenie słuchu.

S.: Czy możemy się jakoś bronić przed hałasem?
H.S.: Hałas można byłoby zmniejszyć w prosty sposób, gdyby przejawiali o to większą troskę użytkownicy alarmów samochodowych, gdyby zadbano o lepszą kierunkowość dźwięku syren pojazdów uprzywilejowanych, które w wielkich miastach hałasują także w nocy, gdyby konsekwentnie uczono dzieci, aby nie przekrzykiwały się wzajemnie w pełnych pogłosu korytarzach szkolnych, gdyby dystrybutorzy telefonów komórkowych zechcieli uświadomić swoim użytkownikom, że mają one wystarczająco czułe mikrofony i nie ma potrzeby podnoszenia głosu w trakcie rozmowy prowadzonej np. w środkach komunikacji miejskiej itd. Przykładów takich można wymienić wiele i na tej podstawie łatwo udowodnić, że problem hałasu nie jest jedynie negatywnym skutkiem rozwoju cywilizacyjnego, lecz jest także problemem poziomu kultury i stopnia społecznej świadomości na temat szkodliwości i dokuczliwości hałasu.

S.: Gdzie mogą szukać pomocy osoby, którym hałas już zaszkodził, mają szumy uszne, urazy pohałasowe lub inne zaburzenia słyszenia?
H.S.: Zwykle takie osoby najpierw udają się do lekarza pierwszego kontaktu, ale prędzej czy później zostają naszymi pacjentami. Dziś w Światowym Centrum Słuchu możemy dać szansę prawie każdemu, kto ma wadę słuchu. Postęp w tej dziedzinie medycy jest niewiarygodnie szybki i – co powtórzę z pełnym naciskiem – potrafimy pomóc niemal każdemu z różnego typu częściowym lub całkowitym ubytkiem słuchu.
W Centrum zatrudnieni są najlepsi lekarze, inżynierowie biomedyczni, akustycy, fizycy, specjaliści nanotechnologii materiałowych i informatycznych, psychologowie i pedagodzy. Placówka jest wyposażona w unikalną aparaturę medyczną, ma ogromne zaplecze dydaktyczne, naukowe i wdrożeniowe. Ta niespotykana w kraju w tej dziedzinie medycyny innowacyjność to także współczesne zastosowanie telemedycyny, to rozwinięcie na niespotykaną dotychczas w świecie skalę wielu programów badawczych, dotyczących diagnozowania, leczenia i rehabilitacji różnych zaburzeń słuchu, głosu, mowy i równowagi. Niezwykle ważnymś przedsięwzięciem było otwarte cztery lata temu Naukowe Centrum Obrazowania Biomedycznego – pierwszy w Polsce ośrodek, w którym prowadzone są badania naukowe i kliniczne z zastosowaniem nowoczesnych metod obrazowych, takich jak funkcjonalny rezonans magnetyczny. Świadczenie dziś usług medycznych na światowym poziomie jest możliwe dzięki ponad 20-letniej działalności klinicznej, naukowej i wdrożeniowej mojej i mojego zespołu.


ROZMAWIAŁA: AGATA SZCZYGIELSKA


Artykuł pochodzi z wydania wrzesień/październik 2013 (5/133/2013)
https://sklep.inz.waw.pl/w-numerze-51332013-wrzesienpazdziernik/