Szpital Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu zanurzony jest w zieleni, a ta – jak pokazuje wiele badań – ma niezwykle korzystny wpływ na organizm człowieka. Leśne otoczenie sprzyja zdrowieniu. Zieleń pomaga zwalczać ból, wynika z obserwacji i badań prowadzonych jeszcze w latach 80. przez Rogera Ulricha, psychologa z Texas A&M University. Pacjenci na oddziałach chirurgicznych, którzy przez przypadek trafili do sal z widokiem na drzewa albo klomby z kwiatami, mniej cierpieli z powodu pooperacyjnego bólu (wymagali mniejszych dawek środków przeciwbólowych) i szybciej wracali do zdrowia niż ci, którzy przez okno oglądali mury szpitala. Do dziś nikt nie potrafi dokładnie wyjaśnić tego fenomenu. Lekarze przypuszczają jedynie, że zieleń mobilizuje organizm do walki z bólem czy z chorobą, bo podnosi na duchu, poprawia nastrój, zmniejsza stres.
To właśnie z tego ostatniego powodu przebywanie w parku czy w lesie jest zalecane osobom z szumami usznymi. – Aktywny wypoczynek w plenerze w otoczeniu przyjemnego, wyciszającego tła przyrody to najlepsza forma relaksacji dla pacjentów zmagających się z tym problemem – mówi Izabela Sarnicka, psycholog z Kliniki Audiologii i Foniatrii Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu. – Tacy pacjenci nie potrafią efektywnie odpoczywać w ciszy, szczególnie przy braku dodatkowej aktywności. W całkowicie wyciszonym środowisku szumy stają się jeszcze bardziej odczuwalne. Dlatego zaleca się im takie formy wypoczynku, które są powiązane z pewną aktywnością słuchową i aktywnością ruchową. Dźwięki natury w tle doskonale maskują szumy, dzięki czemu stają się one mniej dokuczliwe, jednocześnie nie są męczące dla ucha i kojarzą się pozytywnie z wyciszeniem i odpoczynkiem. Słuchając szelestu liści, śpiewu ptaków, a szczególnie szumu wody (to dźwięki o szerokiej gamie częstotliwości, często zbliżone do częstotliwości szumu usznego), pacjenci odczuwają wyraźną ulgę.
Przebywanie wśród zieleni działa też antydepresyjnie, wskazują badania. Według jednej z teorii jest to zasługą ujemnie naładowanych cząstek powietrza, które skupiają wokół siebie rośliny. Jony ujemne mają zwiększać poziom serotoniny w mózgu, stąd poprawa nastroju. Doktor Michael Terman, psychiatra z Columbia University, zgromadził nawet dane sugerujące, że duża ilość tych jonów w otoczeniu jest prawie tak samo skuteczna w leczeniu sezonowej depresji jak leki. Ta hipoteza nie jest jednak potwierdzona.
Więcej w wydaniu marzec/kwiecień 2014 (1/136/2014)
https://sklep.inz.waw.pl/w-numerze-marzeckwiecien-2014-21372014/